Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Dwie pracowite kadencje, również na rzecz innowacji

Małgorzata Pawlaczek, 2013-05-22
Dwie pracowite kadencje, również na rzecz innowacji
Wiceprezes Zarządu Wrocławskiej Rady Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT we Wrocławiu.
W Wortalu Transferu Wiedzy mamy obecnie zarejestrowanych 460 pracowników naukowych z Uniwersytetów Ekonomicznego i Przyrodniczego, Politechniki Wrocławskiej, Akademii Medycznej, Akademii Wychowania Fizycznego, Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej i jeszcze kilku innych wyższych uczelni. Współpracę nawiązało z nimi blisko 170 dolnośląskich przedsiębiorców.

Z drem hab. inż. Czesławem Szczegielniakiem, dotychczasowym Prezesem Zarządu Wrocławskiej Rady Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT o roli organizacji inżynierów i techników w inicjowaniu nowatorskich i innowacyjnych rozwiązań rozmawia Małgorzata Pawlaczek.

Te dwie kadencje na stanowisku prezesa zarządu Wrocławskiej Rady Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT były w Pana odczuciu tak intensywne, jak wygląda to dla zewnętrznego obserwatora?
Niewątpliwie chciałbym już nabrać dystansu do spraw, którymi faktycznie bardzo intensywnie zajmowałem się przez ostatnich osiem lat. Tak się jednak złożyło, że w nowym zarządzie będę pełnił funkcję wiceprezesa. Perspektywa kolejnych wyzwań i kontynuowania mojej dotychczasowej pracy, odtąd koordynowanej przez prezesa Tadeusza Nawracaja w gruncie rzeczy bardzo mnie cieszą. Ponadto czekają mnie również obowiązki związane z rolą delegata do Rady Krajowej FSNT-NOT.

Może Pan, patrząc wstecz na te dwie minione kadencje wyznaczyć kamienie milowe, które miały ogromne znaczenie dla NOT?
Mówimy raczej o długotrwałym procesie niż etapach. Sądzę, że wiele kwestii udało się wraz z ze wspaniałym zespołem ludzi rozwinąć i nadać im znaczenie, dzięki któremu wrocławski NOT został zauważony na arenie ogólnopolskiej i nie tylko. Dziś możemy liczyć na wsparcie władz lokalnych i środowiska akademickiego Wrocławia. Gdziekolwiek nie zwracam się z prośbą o pomoc lub z propozycją współpracy spotykam się z życzliwym przyjęciem. Kadencję rozpocząłem od poprawienia sytuacji ekonomicznej stowarzyszenia, tak by systematycznie zdobywać środki na realizację inicjatyw statutowych, ale też bieżącą działalność. Nie bez znaczenia dla podniesienia prestiżu organizacji była udana realizacja projektów finansowanych ze środków unijnych. Cieszy mnie szczególnie, że były to ważne dla lokalnej społeczności przedsięwzięcia, takie jak szkolenia zawodowe dla mieszkańców dolnośląskich wsi i małych miast, czy Wortal Transferu Wiedzy, który rozwijaliśmy wspólnie z Politechniką Wrocławską oraz Uniwersytetami Przyrodniczym i Ekonomicznym.

Wortal znakomicie wpisuje się w temat tej edycji „Kapitału Dolnego Śląska”. Mówimy bowiem o komercjalizacji akademickich dokonań, co w efekcie doprowadzić ma do wdrożenia do gospodarki innowacyjnych rozwiązań. Jak duże jest zainteresowanie środowiska akademickiego i dolnośląskiego biznesu możliwościami współpracy?
W wortalu mamy obecnie zarejestrowanych 460 pracowników naukowych z Uniwersytetów Ekonomicznego i Przyrodniczego, Politechniki Wrocławskiej, Akademii Medycznej, Akademii Wychowania Fizycznego, Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej i jeszcze kilku innych wyższych uczelni. Współpracę nawiązało z nimi blisko 170 dolnośląskich przedsiębiorców. Ponieważ wortal stworzyliśmy na potrzeby Dolnego Śląska, więc stanowi to dla jego działalności pewne ograniczenie. Mówię o tym dlatego, że zainteresowanie możliwością podjęcia tego rodzaju kooperacji wyrażali przedsiębiorcy i naukowcy z całej Polski. Warto więc pomyśleć i o takiej ogólnopolskiej platformie. Póki co wortal stał się przyczynkiem do zrealizowania przez nas kolejnego projektu, mianowicie „Inspiracje stażowe dla naukowców”.

Na czym polega ten projekt?
System kształcenia kadr naukowych nie uwzględnia praktyk, a jeśli nawet, to w zdecydowanie niewystarczającym wymiarze godzin. Z mojego punktu widzenia, jako z jednej strony wykładowcy akademickiego, a z drugiej prezesa zarządu WRFSNT NOT, znającego realne potrzeby przemysłu, gospodarki młodzi naukowcy powinni mieć styczność z przedsiębiorcami i prowadzonymi przez nich firmami. Z naszego programu stażowego korzysta obecnie już 20 uczestników, zatrudnionych w małych i średnich firmach, które widzą potrzebę nawiązania kontaktu z naukowcem i wdrożenia proponowanych przez niego innowacji w swojej produkcji, produktach lub usługach.

To jednak nie jedyne osiągnięcia NOT, z których jest Pan dumny?
Sukcesem tych kilku lat mojej kadencji jest wysoki poziom Wrocławskich Dni Nauki i Techniki, organizowanych cyklicznie przez mój świetny zespół. Trochę żartobliwie chciałbym zauważyć, że ważne dla naszego regionu osoby, które prosimy o sprawowanie patronatu honorowego na ogół nie zwlekają z odpowiedzią. Skoro Prezydent Miasta Wrocławia oraz rektorzy Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Uniwersytetu Przyrodniczego co roku przyjmują nasze zaproszenia, zdecydowanie świadczy to o wysokiej randze WDNiT.

WDNiT to przede wszystkim jednak spotkania z nauką i techniką?
Tak i przy tej okazji chciałbym podkreślić, jak bardzo cenię autorów wygłaszanych podczas Dni Nauki i Techniki referatów. Przedstawiają w nich wyniki swoich wieloletnich badań i dokonań, za ich sprawą to przedsięwzięcie rozszerzyło zakres oddziaływania, zdecydowanie podniosło swoją rangę. W roku 2011 gościliśmy Janusza Ptaka, sprawującego funkcję prezesa zarządu Stowarzyszenia Polskich Inżynierów we Francji, a także Witolda Staszewskiego, inżyniera pracującego w Nowym Jorku i specjalizującego się w zabezpieczeniach przeciwpożarowych w wysokich budynkach.

Wizyta inżyniera Janusza Ptaka również zaowocowała, tym razem polsko-francuskim, współdziałaniem?
Na początku roku 2012 wspólnie z inżynierami z Francji zorganizowaliśmy Europejskie Sympozjum, którego tematem przewodnim były aktualne problemy ochrony przed powodzią. Spotkania w ramach tej konferencji, w których uczestniczyli zaproszeni przez nas specjaliści z Polski, Czech, Rumunii, Austrii, Niemiec oraz Francji odbyły się w Paryżu i Orleanie. Zakończyliśmy już opracowywanie wniosków, które w formie monografii zostaną wydane za niespełna miesiąc. Sympozjum stało się inspiracją dla naszych kolegów z Wiednia, którzy zorganizowali takie spotkanie w dniach 23-24 listopada. Gospodarzem była austriacka Krajowa Izba Gospodarcza, a w konferencji wzięli udział przedstawiciele środowiska politycznego, gospodarczego, akademickiego i inżynieryjnego z Polski i Austrii. Efektem tych rozmów jest ponadnarodowy projekt, na realizację którego wspólnie będziemy aplikować o środki unijne.

Obydwa sympozja było dla Pana szczególnie ważnym wydarzeniem?
One było istotne dla mnie również ze względów zawodowych. Zajmuję się badaniami zjawisk powodziowych i przeciwpowodziowych, głównie w dorzeczu Odry, ale bardzo interesują mnie także podobne zdarzenia i sposoby zapobiegania im stosowane w Europie.

Gdyby miał Pan podsumować swoją kadencję, co by Pan o niej powiedział?
Wolę raczej myśleć o tym, że zostawiam NOT w świetnej kondycji i jestem przekonany, że mój następca, prezes Tadeusz Nawracaj będzie umiejętnie kontynuował dzieło, które jest efektem wytężonej pracy bardzo wielu ludzi. Co ważniejsze nie tylko tych młodych ciałem, ale też duchem, jak choćby niezastąpiony, wciąż pełen pasji profesor Kazimierz Banyś. Nasza Komisja Seniorów jest o wiele obszerniejsza, składa się z ludzi, którzy po II wojnie odbudowywali gospodarkę Dolnego Śląska. Dlatego zachęcam wszystkich, którym marzy się długowieczność do angażowania się w działalność na rzecz NOT.

Poleca Pan w tym zakresie szczególnie któreś z licznych przedsięwzięć NOT?
Choćby wciąż rozwijany konkurs na najlepsze rozwiązania w dziedzinie techniki. Dodam, że organizowany od ponad 30 lat Konkurs Mistrza Techniki, który dotąd zastrzeżony był dla młodych innowatorów z Dolnego Śląska doczekał się naśladowców zainteresowanych zorganizowaniem podobnej inicjatywy, ale w skali ogólnopolskiej.
Oceń artykuł:
0
0