Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Rozwój innowacji i postęp technologiczny to sprawa ludzkiego umysłu

Małgorzata Pawlaczek, 2013-06-04
Rozwój innowacji i postęp technologiczny to sprawa ludzkiego umysłu
Ekspansja technologiczna jest procesem bardzo dynamicznym, bywa nawet, że technika zaczyna dominować nad człowiekiem. Tymczasem niezbędna jest równowaga, dzięki której procesy związane z korzystaniem z nowoczesnych technologii nie pogorszą ani samopoczucia człowieka, ani jego jakości życia. Z ekonomicznego punktu widzenia człowiek i technologia to dwa niezwykłej wagi czynniki decydujące o zróżnicowaniu PKB per capita.

Z Markiem Woronem Kanclerzem Loży Dolnośląskiej Business Centre Club, przedsiębiorcą, wykładowcą akademickim, inicjatorem i pomysłodawcą Dolnośląskiej Rady Przedsiębiorczości i Nauki, a także wielu gremiów społeczno-gospodarczych o nowoczesnej technologii w sektorze MŚP rozmawia Małgorzata Pawlaczek.

Czy przedsiębiorstwa sektora MŚP są zainteresowane wdrażaniem nowoczesnych technologii, czy też uważają je za zbędne ze względu na zakres swojej działalności?
Nowoczesne technologie to szerokie zagadnienie, również w kontekście małych i średnich przedsiębiorstw. Ekspansja technologiczna jest procesem bardzo dynamicznym, bywa nawet, że technika zaczyna dominować nad człowiekiem. Tymczasem niezbędna jest równowaga, dzięki której procesy związane z korzystaniem z nowoczesnych technologii nie pogorszą ani samopoczucia człowieka, ani jego jakości życia. Z ekonomicznego punktu widzenia człowiek i technologia to dwa niezwykłej wagi czynniki decydujące o zróżnicowaniu PKB per capita.

Jaka jest rola technologii w określaniu zamożności obywateli państwa?
Kolosalną różnicę w PKB „na głowę mieszkańca” między Polską a USA tłumaczy się, posługując się językiem ekonomistów, słabą jakością naszego „kapitału ludzkiego” z jednej strony i niskim postępem technologicznym z drugiej. Dyfuzja technologii ma ogromne znaczenie, ale ważna jest także chłonność, otwartość, która pozwoli ją w naturalny sposób przyswoić. Tu dotykamy wielokrotnie już poruszanego w naszych rozmowach zagadnienia edukacji. Cykl nauczania jest wprawdzie długi, ale niskiej jakości. Nie pociesza fakt, że równie źle radzą sobie z tym także Włosi, Portugalczycy i Węgrzy.

Co jest nie tak z edukacją w Polsce?
Bez kształtowania w młodych ludziach absorpcji rozumianej jako ciekawość świata, zainteresowanie wiedzą, nauką i jej zdobyczami nie osadzimy w społeczeństwie nowoczesnej technologii. Mówiąc kolokwialnie ona po prostu nie trafi na podatny grunt. Chlubnymi wyjątkami są zaangażowani nauczyciele i wykładowcy, ale ich działalność nie wystarczy, konieczne jest wdrożenie właściwego modelu edukacji. Zresztą w kraju wciąż jest sporo do zrobienia...

W gospodarce również?
Tak, ale żeby uregulować kwestie gospodarcze niezbędne jest najpierw właściwe zorganizowanie państwa. Polityka skutecznie uniemożliwia rozwój gospodarki ze względu na niekompetencje korpusu urzędniczego, który swoją rolę pełni nieskutecznie. Zamiast z urzędnikami mamy do czynienia z pracownikami państwowymi, którzy traktują swoją pracę jako wstęp do przyszłej kariery politycznej. Skupiają się więc na tym, czego nie robić, żeby nie zaszkodzić swojej ścieżce zawodowej. Każdy prowadzący działalność gospodarczą odczuwa negatywne skutki takiego podejścia urzędników.

Dotyka to również sektora MŚP, którego rolę stawia Pan w gospodarce bardzo wysoko. Wracając do pytania z początku naszej rozmowy, jak postrzega Pan małe i średnie przedsiębiorstwa w kontekście wdrażania innowacji i nowoczesnych technologii?
To zagadnienie łączy się z tym, o czym wcześniej rozmawialiśmy. Z ocen badaczy zajmujących się MŚP wynika, że w tym segmencie niski jest zarówno poziom edukacji, jak i wdrażania innowacji oraz nowoczesnych technologii. Odnotowano niewielkie zainteresowanie absorpcją nowoczesnych rozwiązań w zakresie technologii czy organizacji przedsiębiorstwa. Problemem jest wykluczenie cyfrowe, rozumiane jako stosowanie informatyki w bardzo wąskim, podstawowym zakresie, bez wykorzystania pełni jej możliwości dla danego przedsiębiorstwa. To obrazuje również słaby stan świadomości, jak stosować nowoczesne technologie. A przecież bez nich przedsiębiorcy nie otwierają się na konkurencyjność.

Czy na przeszkodzie nie stoją również skromne budżety mikro, małych i średnich przedsiębiorstw? Walcząc o utrzymanie na rynku rzadko mają kapitał, który mogą przeznaczyć na inwestycje w rozwój firmy.
Trudności finansowe to jedna strona medalu. Druga to niewiedza i brak przekonania, że wdrożenie tego rodzaju rozwiązań przynieść może profity biznesowe. Wciąż jesteśmy na poziomie, na którym niezbędne są inwestycje w kapitał ludzki. Trzeba ludzi zachęcać do zdobywania wiedzy, bo bez niej dostęp do technologii niczego nie załatwi. Nawet gdyby zaczęto w Polsce intensywnie produkować nowoczesną technologię, nawet gdyby to właśnie średnie firmy zaczęły wytwarzać wysoką technologię, to jest jeszcze przecież bardzo istotna kwestia jej zastosowania. To tak, jak z wiedzą. Nie wystarczy ją posiadać, trzeba jeszcze umieć ją zastosować. Pojawiają się już firmy zdolne, złożone z ludzi, którzy są świetnie wykształceni i mają odwagę swoje wykształcenie dobrze wykorzystać w działalności gospodarczej. Coraz częściej naukowcy otwierają się na taką formułę. Te przedsiębiorstwa znakomicie sobie radzą, ale jest ich wciąż zbyt mało. One jeszcze nie decydują o kształcie tego sektora. Ale to znakomity przykład, że mając wiedzę firma poradzi sobie także z ograniczeniami finansowymi. Narzędzi finansowania jest obecnie sporo, choć oczywiście wysokie są także wymogi stawianie przedsiębiorstwom, które chcą z nich skorzystać.

Często słyszę głosy, że te wymagania są wręcz niedorzeczne.
Trudno tak je traktować. Pamiętajmy, że to są pieniądze publiczne. Jakkolwiek jestem zwolennikiem przyznawania dotacji bezpośrednich, to jednocześnie uważam, że powinno się je rozdzielać według bardzo starannego procesu selekcji, a nie na zasadzie bezkrytycznego rozdawnictwa.

Ale innowacje równoznaczne są z ryzykiem, a do tego wymagają sporych nakładów finansowych.
Nigdy nie wiadomo, czy zaproponowane rozwiązanie zostanie przyjęte przez rynek, który jest ostatecznym weryfikatorem. Symulacje nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Większość innowacyjnych projektów się nie sprawdza. Natomiast te, które rynek przyjmie przynoszą ogromną rekompensatę. Trzeba zdawać sobie sprawę, że przedsiębiorca starannie szacuje ryzyko i niechętnie je podejmuje, jeśli w innych formach działań uzyskuje satysfakcjonujące wyniki.

To jest chyba zrozumiałe postępowanie, szczególnie w przypadku niedokapitalizowanych mikro i małych przedsiębiorstw?
Osobiście wolałbym, żeby klimat do podejmowania takiego ryzyka był większy. Ale zdaję sobie sprawę z problemów systemowych, jakie są w otoczeniu biznesowym. Choćby obciążenia podatkowe, które nie przewidują „ulg na innowacje”. Nie dość, że przedsiębiorca ryzykuje, to jeszcze płaci podatek od czegoś, co niekoniecznie może przynieść dochód, a bywa, że generuje straty.

Jak zatem zachęcać do wdrażania innowacyjnych rozwiązań? Można tego dokonać systemowo?
Rozwój innowacji i postęp technologiczny to sprawa ludzkiego umysłu i otwartości na to, co nowe. Nie jest to proces, który można zorganizować od zewnątrz przez aparat urzędniczy. To nie działa w ten sposób, że poprzez jakąś strukturę będziemy innowacyjni albo że w jakimś określonym czasie nastąpi dyfuzja technologii oraz implementacja wiedzy. Innowacja to jest proces rynkowy, a nie stanowiony odgórnie. Należy także uwzględniać parametry efektywności ekonomicznej, kosztów i ceny oraz mieć na uwadze otwartość ludzi, ich gotowość na taką formę działania, innowacyjnego działania. Z tym rzeczywiście mamy w Polsce duży problem. I dopóki się nie uporamy, trudno mówić o innowacjach i progowym potencjale innowacyjnym, niezbędnym, by gospodarka była w tym segmencie konkurencyjna. 
Oceń artykuł:
0
0