Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Silny musi być cały region

Małgorzata Pawlaczek, 2015-03-26
Silny musi być cały region
Z Iloną Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki o kierunkach rozwoju Dolnego Śląska rozmawia Marcin Prynda.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego Dolny Śląsk w roku 2013 zanotował wzrost PKB na poziomie 1,9 proc. To trzeci wynik od końca, za nami jest tylko śląskie ze wzrostem 1,0 proc. i województwo świętokrzyskie, które jako jedyne zanotowało spadek PKB, 0,2 proc. Powinniśmy się martwić?
Nie, Dolny Śląsk to wciąż bardzo silny gospodarczo region. Z udziałem 8,5 proc., jest czwartym, po mazowieckim (21,9 proc. PKB), śląskim (12,5 proc.) i wielkopolskim (9,7 proc.) budowniczym PKB Polski. Także w statystykach PKB per capita region zajmuje wysoką, drugą pozycję (48.402 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca, najlepsze jest Mazowsze z rezultatem 68.682 zł).

Warto jednak przeanalizować, dlaczego Dolny Śląsk generuje tylko niespełna dwuprocentowy wzrost, a przede wszystkim jak tę sytuację można zmienić, polepszyć. Czego potrzebuje dolnośląska gospodarka, dolnośląscy przedsiębiorcy, aby szybciej się rozwijać. Które obszary wymagają wsparcia, jakie mechanizmy można uruchomić, także na poziomie regionalnym, żeby ułatwiać prowadzenie efektywnego biznesu. Najważniejsze jest zrozumienie, że mamy realny wpływ na nasze PKB i na to, co będzie się działo na danym terenie.

W potocznej opinii Dolny Śląsk to KGHM i Wrocław, a pozostałe branże i regiony są jedynie mniej ważnymi satelitami, to opinia uzasadniona?
I tak i nie. Oczywiście trudno przecenić pozycję KGHM Polska Miedź SA, koncernu globalnego, światowego lidera produkcji miedzi, srebra i innych metali. Trudno odmówić należnego miejsca stolicy Dolnego Śląska. To oczywiście przekłada się na wyniki ekonomiczne, najwyższe wartości PKB są właśnie w podregionie legnicko-głogowskim i samym Wrocławiu. Ale Dolny Śląsk to także silny przemysł motoryzacyjny, elektryczno-mechaniczny, high-tech.

Jako wiceminister gospodarki nie mogę i nie chcę zadowalać się tym, że Wrocław, w którym mieszkam, czy Warszawa, w której pracuję mają się dobrze. Gospodarka to sieć naczyń połączonych, musimy dbać o wzrost wszystkich jej elementów, żeby mówić o stabilności i bezpieczeństwie. Zatem silny musi być cały region. Najwyższy już czas przestać mówić o zrównoważonym rozwoju, a zacząć działać, by stał się faktem.

Pozostańmy przez chwilę przy KGHM, wprowadzenie w 2012 roku tzw. „podatku od kopalin” wciąż jest bardzo krytykowane. Pojawiają się nawet określenia, że to „zarzynanie kury znoszącej złote jaja”. Jakie jest pani zdanie?
Mówiłam przed chwilą o konieczności postrzegania gospodarki jako całości, o odpowiedzialności za rozwój każdego regionu kraju. W tym kontekście podatek od wydobycia kopalin jest zasadny. Chcę jednak z całą stanowczością podkreślić, że redefinicji wymaga sposób jego naliczania i w rezultacie wysokość obciążenia dla KGHM. Podatek nie może hamować planów inwestycyjnych KGHM, w tym także w tzw. „starym zagłębiu” czyli okolicach Bolesławca. Inwestycje to rozwój, są w naszym wspólnym interesie.

Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której koncern byłby bardziej zainteresowany budowaniem portfela swoich zagranicznych aktywów i poszukiwaniem nowych terenów eksploatacyjnych na innych kontynentach, dlatego że w Polsce wydobycie byłoby za drogie z powodów podatkowych. Dziś z jednej strony zachęcamy firmy, i słusznie, aby lokowały swoje przedsięwzięcia np. na terenie specjalnych stref ekonomicznych, a z drugiej nie dbamy wystarczająco o firmy już istniejące, zwłaszcza te, które dobrze sobie radzą. Dotyczy to nie tylko KGHM. Moja filozofia działania jest inna, a słowa kluczowe to równowaga, współdziałanie i odpowiedzialność.

To oznacza, że podatek od kopalin będzie zmniejszony?
Bardzo bym chciała, aby tak się stało, ale przed nami czas analiz i dyskusji, z konkretnymi deklaracjami musimy poczekać.

Jakie propozycje ma Ministerstwo Gospodarki dla innych przedsiębiorstw?
W najbliższym czasie Dolny Śląsk stanie się wielkim placem budowy, to będzie determinowało olbrzymi boom inwestycyjny. Planujemy, że kręgosłupem rozwoju stanie się droga ekspresowa S3. Z inicjatywy Ministerstwa Gospodarki, specjalne strefy ekonomiczne i samorządy połączyły siły w celu stworzenia obszaru aktywności inwestycyjnej w pasie tej drogi. Kilka tygodni temu w Głogowie podpisaliśmy pierwsze porozumienie „S3 – Droga Wielkich Możliwości”, następne, w innych częściach regionu, już wkrótce. Pomysł jest prosty, równocześnie z budową odcinka drogi Nowa Sól-Bolków (a docelowo do Lubawki) przygotowujemy tereny inwestycyjne wraz z infrastrukturą towarzyszącą: drogami, sieciami, uzbrojeniem.

Budujemy hale pod wynajem dla małych i średnich firm, które przy niewielkim zaangażowaniu środków własnych będą mogły rozpocząć działalność (pierwsze z takich hal już zbudowała Wałbrzyska SSE „INVEST-PARK” w Bolesławcu, Kłodzku, Wałbrzychu, Nowej Rudzie). Tworzymy instrumenty finansowo-organizacyjne, ale także promocyjne, które nowe przedsięwzięcia ułatwią. Nie chcemy tracić czasu, czekać aż droga powstanie (termin oddania inwestycji to rok 2018) i wtedy myśleć co dalej.

Możliwe ożywienie gospodarcze wzdłuż pasa tej drogi to szansa, na którą czekają i przedsiębiorcy i samorządowcy, i przyszli pracownicy, nie możemy jej zmarnować. Aby najlepiej przygotować się do tego projektu przeprowadziliśmy setki rozmów z przedstawicielami samorządów i dziś wiemy, że jesteśmy w stanie stworzyć wspólną oś inwestycyjną wokół drogi S3. Energia regionów i centralne wsparcie to klucz do sukcesu tego projektu.

Takich szans do roku 2020 będzie na Dolnym Śląsku więcej, bo przed nami nowa perspektywa pieniędzy unijnych.
Tak, to prawda. Dlatego uważam, że najbliższe lata będą decydujące. Dolnośląskie samorządy i dolnośląscy przedsiębiorcy już w poprzedniej perspektywie (2007-2014) udowodnili, że wiedzą jak korzystać z pieniędzy europejskich. Ważne jest myślenie strategiczne, znów to powtórzę, dla rozwoju całego regionu. Dlatego wielką wagę przywiązuję do Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, które powinny być właśnie płaszczyzną współpracy wielu podmiotów. To nie mogą być tylko inicjatywy samorządów, pomysły muszą być wypracowane wspólnie z przedsiębiorcami.

Dolnośląscy Pracodawcy zaapelowali do prezydentów Wrocławia, Wałbrzycha i Jeleniej Góry o zwiększenie zaangażowania sektora biznesu we wdrażaniu ZIT-ów, wnoszą również o szerszą informację na temat stanu prac nad ZIT-ami. To oznacza, że brakuje dyskusji i współdziałania. Może warto powrócić do spotkań w Krzyżowej, przygotowania dolnośląskiego forum gospodarczego? Musimy sobie uświadomić, że chociaż ważne są pojedyncze sukcesy firm czy samorządów, to dopiero ich suma da efekt, o jakim rozmawiamy i szansę, abyśmy za kilka lat chwalili się tym, że Dolny Śląsk jest liderem wzrostu PKB w skali kraju. 
Oceń artykuł:
+1
0