Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Nagrody dla Frankonii-Poland, ostatnia, jakże cenna dla Krzysztofa Zawadzkiego

Filip Bernat, 2016-07-13
Nagrody dla Frankonii-Poland, ostatnia, jakże cenna dla Krzysztofa Zawadzkiego
Z Krzysztofem Zawadzkim, współtwórcą i właścicielem Frankonii-Polnad, o tym jak mała firma może być globalnym graczem rozmawia Ryszard Żabiński.

Otrzymał Pan od Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Nagrodę im. Andrzeja Wierzbickiego w  kategorii Małe Średnie Przedsiębiorstwa, za pokazanie, że innowacje są kluczem do sukcesu dla firm z sektora MŚP. Jakie ma ona dla Pana znaczenie?
Moja firma otrzymała wiele nagród. Możemy tu wymienić: Dolnośląskiego Gryfa, Dolnośląski Klucz Sukcesu, Fair Play, Dolnośląski Certyfikat Gospodarczy. Ale ta ostatnia nagroda ma ona dla mnie szczególne znaczenie. Przyznano mi ją osobiście, a nie firmie, podkreślając rolę lidera w stymulowaniu rozwoju przedsiębiorstwa. Tak się też złożyło, że przyznano mi ją po 25 latach działalności w firmie. Ta rocznica wypadła dokładnie 14 maja. To był wyjątkowy prezent.

Dzięki innowacjom Pana firma, która ma siedzibę w Dzierżoniowie i zatrudnia średnio około 150 osób, stała się globalnym graczem. Flagowy produkt - komory bezodbiciowe montowane są na całym świecie. Firma jest jednym ze światowych liderów producentów i  dostawców działających na  rynku EMC (kompatybilności elektromagnetycznej). Jak to było możliwe? Czym w ogóle jest komora bezodbiciowa?
Komora bezodbicowa jest pomieszczeniem, w którym pochłaniana jest energia elektromagnetyczna emitowana przez wszelkie urządzenia elektryczne i elektroniczne. Budujemy komory np. dla samolotów, pociągów, samochodów, ciężarówek itd. Dzięki takiej komorze można określić częstotliwość fal elektromagnetycznych emitowanych przez badane urządzenie, a tym samym sprawdzić, czy mieści się ono w normach określonych przez dane państwo. Innymi słowy, urządzenia elektroniczne i elektroniczne muszą być kompatybilne elektromagnetycznie z innymi urządzeniami, gdyż inaczej wzajemnie zakłócałyby swoje działanie. Stąd też takie badania są niezbędne. Jesteśmy jednym z niewielu dostawców, który samodzielnie wytwarza wszystkie ważne elementy ekranujące takie jak: panele ekranujące, drzwi, bramy, przepusty wentylacyjne, przepusty falowodowe w  zakresie częstotliwości do 40 GHz, jak również absorbery piramidalne Frankosorb®. Wszystkie komory są dostarczane jako produkty „pod klucz” i instalowane przez wykwalifikowane zespoły. montażowe. Na życzenie przeprowadzamy wszystkie niezbędne pomiary takie jak skuteczność ekranowania, jednorodność pola, NSA i  SVSWR według międzynarodowych standardów.

Z których realizacji jest Pan szczególnie dumny?
Komory montujemy na całym świecie. Warto wspomnieć o komorze montowanej w Shenyang w Chinach, mieście położonym ok. kilkaset kilometrów od Pekinu. Była to komora przeznaczona do badań samolotów. Pod Mediolanem montowaliśmy komorę dla pociągów szybkiego ruchu, gdzie badano m.in. Pendolino. Podpisaliśmy umowę z koncernem Daimler Benz na budowę komory, w której będą badane wszystkie produkty koncernu. Wykonywaliśmy realizację dla czołowych producentów z branży motoryzacyjnej: Audi, BMW, Volkswagena…

Kto jest Pana konkurentem na globalnym rynku?
Konkurujemy z  wielkimi międzynarodowymi koncernami zatrudniającymi po kilkadziesiąt tysięcy pracowników, takimi jak np. Sony Ericsson, Albatros – spółka córka firmy Siemens. Takie koncerny mają w swoich strukturach działy kompatybilności elektromagnetycznej.

W jaki sposób Frankonia-Poland weszła na globalny rynek?
To był skomplikowany i długotrwały proces. Firma zaczynała swoją działalność pod nazwą Technika Szpitalna BIS. W 2009 roku przyjeliśmy znaną na całym świecie, niemiecką markę Frankonia. W  toku wieloletniej współpracy z podobnymi firmami na całym świecie doprowadziliśmy do tego, że kilka z tych firm, w tym nasza, postanowiło działać pod wspólną marką Frankonia. Jest między nami dżentelmeńska umowa, że działamy wspólnie. My zajmujemy się produkcją komór „od a do z”, Frankonia w Niemczech – sprzedażą, w Chinach – produkcją wymagającą większego wkładu robocizny. To są firmy średniej wielkości, bardzo kreatywne i elastyczne, potrafiące się idealnie dopasować do życzeń klienta. Ten ostatni atut jest ważny, mamy bowiem do czynienia z bardzo skomplikowanym i trudnym do wykonania produktem. Jesteśmy elastyczni i choćby pod tym względem mamy przewagę na wielkimi koncernami.

Czy Frankonia-Poland jest również obecna na rynku niemieckim? Jak układa się współpraca z naszymi zachodnimi sąsiadami?
Nasze komory są zainstalowane m.in. w całej Europie, w samych Niemczech potrzeba ich około kilkunastu. Z partnerami z Niemiec współpracujemy już od lat 90. i ta współpraca układa się bardzo dobrze, właśnie na płaszczyźnie kreatywności, generowania innowacyjnych rozwiązań. I dlatego, wspólnie pełnimy w tej sieci powiązań firm Frankonia rolę, jak to się fachowo określa, kapitanów tej sieci. Ale jak powiedziałem wcześniej, wiążą nas dżentelmeńskie umowy, wzajemne zaufanie. I to jest właśnie jeden ze sposobów na umiędzynarodowienie firmy, czyli internacjonalizację i skuteczną grę na globalnym rynku.
Oceń artykuł:
+2
0