Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

We Wrocławiu powstają podzespoły do generatorów największych światowych elektrowni

Małgorzata Pawlaczek, 2013-05-22
We Wrocławiu powstają podzespoły do generatorów największych elektrowni
Prezes Zarządu Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowego Marek Wojtera.
Przyszłość takiego zakładu jak nasz zależy od światowych rynków, z którymi jesteśmy silnie powiązani. Całe szczęście, że Polska jest częścią Europy. Z punktu widzenia przedsiębiorców było to znakomite rozwiązanie. Bez Unii niewiele byśmy zdziałali. Zamknięte granice, brak przepływu pieniądza – to wszystko uniemożliwiłyby mojej firmie wymianę handlową. Niemal 90 proc. materiałów niezbędnych do produkcji kupuję we Francji i Niemczech. Mam również dostęp do nowych technologii. Co będzie dalej? Zobaczymy. Małe i średnie przedsiębiorstwa świetnie sobie w obecnej sytuacji gospodarczej radzą. A mnie mobilizuje dodatkowo fakt, że moja firma musi zapewnić utrzymanie 45 rodzinom.

Z Markiem Wojtera właścicielem Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowego Marek Wojtera o nowoczesnych technologiach i konkurencyjności firm z sektora MŚP rozmawia Małgorzata Pawlaczek.

W jaki sposób buduje się taką firmę jak Pańska, obecnie lidera w zakresie obróbki metali i tworzyw sztucznych?
Kiedy w 1996 roku rozpoczynaliśmy współpracę z Alstom Power, dla którego jesteśmy jednym z podwykonawców byłem szefem firmy, w której zatrudniałem dwóch pracowników. Dziś nadal wykonujemy podzespoły do produkowanych przez Alstom Power generatorów. Mówiąc prościej są to elementy stanowiące część produktu finalnego, oferowanego przez Alstom i znajdujące zastosowanie w elektrowniach. Właściwie na całym świecie są maszyny, które poruszają się dzięki wykonanym u nas podzespołom.

Od momentu podjęcia współpracy z Alstom Power zapewne zmieniła się technologia produkcji?
Zarówno technologia, jak i zasoby ludzkie. Jak wspomniałem rozpoczynaliśmy działalność w trzyosobowym składzie, a obecnie tworzymy zespół 45 pracowników. Zmienił się również nasz park maszynowy. Wcześniej wykonywaliśmy niewielkie elementy, które nie wymagały zaawansowanej technologii. Dziś wykonujemy również bardzo duże elementy, zmieniły się więc także gabaryty maszyn. Korzystamy m.in. z tokarek karuzelowych czy jednej z nielicznych w Polsce maszyn do cięcia strumieniem wody. Wykorzystuje się w niej bardzo wysokie, sięgające 4850 atmosfer ciśnienie wody, co pozwala na precyzyjne docinanie stali, ale również miedzi i aluminium, nawet o grubości 100 mm, bez obawy o zmianę właściwości materiału poddawanego obróbce.

Wykorzystanie nowoczesnych, zaawansowanych technologii decyduje o konkurencyjności Pańskiej firmy?
Nasza działalność jest wysoce specjalistyczna, dlatego niewiele znam zakładów, które zajmują się podobną produkcją. Ponadto nie wykonujemy podzespołów w masowej ilości. Można powiedzieć, że każde zamówienie jest właściwie inne. Są oczywiście powtarzalne elementy, ale do każdego zlecenia musimy podejść jak do całkiem nowego przedsięwzięcia.

To jednak nie jedyny argument, który przekonuje Alstom do kontynuowania współpracy?
Nasz kontrahent w kwestii jakości stawia bardzo wysokie wymagania kooperantom. Chcąc je spełnić wdrożyliśmy system zarządzania jakością, zgodny z normami ISO, a instytucją certyfikującą był TÜV Rheinland. Posiadamy też specjalne certyfikaty spawalnicze. Niezbędne, ponieważ nasz zakład zajmuje się również spawaniem elementów m.in. z miedzi, stali kwasoodpornej czy „czarnej” stali.

Wielu przedsiębiorców uważa, że normy to wyłącznie biurokracja. Potwierdzi Pan tę opinię?
Faktycznie wiąże się z tym mnóstwo papierkowej roboty. Ale z drugiej strony w mojej ocenie wdrożenie systemów jakości podniosło świadomość załogi i odpowiedzialność za wykonaną pracę. Wiadomo, że trzeba trzymać się procedur i norm, w ten sposób produkuje się mniej „braków”. Finalny produkt jest w pełni zgodny z zamówieniem. Do tego wykonany na czas.

Pańska firma korzysta ze wsparcia z dotacji?
Wiem, że są takie możliwości, ale nie mam potrzeby korzystania z nich. Wiąże się z nimi szereg formalnych wymogów, w tym przedstawienie biznesplanu rozpisanego na najbliższych 5-6 lat. Mnie trudno przewidzieć, co będzie w przyszłym roku, zwłaszcza, że światowa gospodarka, od której zależna jest również nasza koniunktura podlega silnym wahaniom. Korzystam więc z leasingów na zakup maszyn. To wystarcza, by podążać za najnowszymi rozwiązaniami technologicznymi, zachowując płynność finansową i pozostając konkurencyjnym.

Nowoczesne technologie to domena naukowców, innowatorów. Korzysta Pan z proponowanych przez nich rozwiązań?
Ich działalność i rola jest bardzo ważna. Proponują nowe rozwiązania, które następnie wdrażają zakłady produkcyjne. Mało które przedsiębiorstwo może bowiem pozwolić sobie na powołanie zakładu badawczego i zatrudnienie naukowców. To rola środowiska akademickiego. A czy korzystam z tych rozwiązań? Oczywiście! Nowoczesne technologie i innowacyjne rozwiązania stosowane są choćby w naszych maszynach. Bezpośrednio nigdy jednak nie zwracałem się z prośbą o wsparcie technologiczne, głównie dlatego, że otrzymuję czytelną dokumentację techniczną od kontrahenta i nie mam potrzeby wprowadzania żadnych udoskonaleń. Ale Politechnika Wrocławska od czasu do czasu występuje do nas z prośbą o wykonanie jakichś eksperymentalnych elementów. Jeśli tylko jest taka możliwość, chętnie tych młodych ludzi wspieramy.

Wspomniał Pan o tym, że trudno w Pana branży przewidzieć koniunkturę na najbliższych pięć lat. Ale zapewne zastanawia się Pan nad przyszłością firmy?
Przyszłość takiego zakładu jak nasz zależy od światowych rynków, z którymi jesteśmy silnie powiązani. Całe szczęście, że Polska jest częścią Europy. Z punktu widzenia przedsiębiorców było to znakomite rozwiązanie. Bez Unii niewiele byśmy zdziałali. Zamknięte granice, brak przepływu pieniądza – to wszystko uniemożliwiłyby mojej firmie wymianę handlową. Niemal 90 proc. materiałów niezbędnych do produkcji kupuję we Francji i Niemczech. Mam również dostęp do nowych technologii. Co będzie dalej? Zobaczymy. Małe i średnie przedsiębiorstwa świetnie sobie w obecnej sytuacji gospodarczej radzą. A mnie mobilizuje dodatkowo fakt, że moja firma musi zapewnić utrzymanie 45 rodzinom.
Oceń artykuł:
0
0