Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Czy śmierć przedsiębiorcy oznacza śmierć przedsiębiorstwa?

Elżbieta Łuczkiewicz, 2015-04-30
Czy śmierć przedsiębiorcy oznacza śmierć przedsiębiorstwa?
Dariusz Lotz, adwokat, partner w Spółce Adwokatów Lotz i Partnerzy sp. p. we Wrocławiu.
Prezentujemy artykuł Dariusza Lotza, adwokata, partnera w Spółce Adwokatów Lotz i Partnerzy sp. p. we Wrocławiu.

Czy śmierć przedsiębiorcy oznacza śmierć przedsiębiorstwa?

Nie zawsze. Jest to jednakże prawda w odniesieniu do najczęściej bodaj wybieranej formy działalności gospodarczej, mianowicie jednoosobowej firmy prowadzonej przez osobę fizyczną.

W momencie, gdy umiera przedsiębiorca, wygasają wszelkie umowy, które łączyły go z pracownikami, a spadkobiercy są odpowiedzialni za wypłatę pracownikom odpraw. Wygasają także umowy zlecenia zawarte ze współpracownikami i kontrahentami, zaś za wykonanie niektórych umów, których nie zdążył zrealizować zmarły przedsiębiorca, odpowiadają jego spadkobiercy na zasadzie odpowiedzialności za długi spadkowe. Zasadniczo wygasają także wszelkie pełnomocnictwa, których przedsiębiorca udzielił za życia, o ile ich obowiązywanie po śmierci mocodawcy nie zostało zastrzeżone w samej treści pełnomocnictwa i do tego znajdowało uzasadnienie w samym charakterze umocowania.

Przedsiębiorca dysponuje jednak narzędziami danymi mu przez ustawodawcę, dzięki którym będzie mógł zabezpieczyć zarówno swoich spadkobierców przed utratą środków do życia, jak i przed podejmowaniem niezwłocznych działań zmierzających do utrzymania biznesu bez ponoszenia strat oraz konieczności renegocjowania kontraktów, już raz wynegocjowanych przez zmarłego biznesmena.

Już w zasadzie prowadzenie działalności w formie najprostszej spółki, czyli spółki cywilnej, umożliwia uniknięcie opisanych wyżej problemów. Warunkiem jest jednak, aby w spółce było więcej niż dwóch wspólników, ponieważ prawnie niedopuszczalne jest istnienie jednoosobowej spółki cywilnej, a zatem śmierć jednego z dwóch wspólników kończy także byt spółki. W umowie spółki cywilnej liczącej trzech lub więcej wspólników można zapisać, że w miejsce zmarłego wspólnika wstąpią jego spadkobiercy, którzy po śmierci wspólnika wyznaczają ze swojego grona jedną osobę, która wstępuje do spółki.

Prowadzenie tego rodzaju spółki może mieć charakter rodzinny, jej zaletą jest prostota konstrukcji prawnej, nieskomplikowane zarządzanie i rozliczanie bieżącej działalności, w zasadzie niczym nie odróżniające się od prowadzenia działalności jednoosobowej, jednocześnie umożliwia kontynuowanie działalności po śmierci jednego ze wspólników.

Spółka cywilna nie jest jedyną formą, w jakiej można prowadzić rodzinny interes. Inną formą nieskomplikowanej spółki idealną do prowadzenia niewielkich przedsiębiorstw jest spółka jawna. W jej przypadku dla kontynuacji działalności w razie śmierci jednego ze wspólników nie jest konieczne zawieranie umowy przez trzy osoby, jak ma to miejsce w przypadku spółki cywilnej. Wspólnicy powinni jednak w treści umowy zapisać, że w razie śmierci wspólnika w jego miejsce wstępują jego spadkobiercy. W takiej sytuacji spółka jawna trwa w niezmienionej formie prawnej, a spadkobiercy wspólnika – jeśli jest ich więcej niż jeden, powinni ze swego grona wyłonić przedstawiciela, który będzie w spółce realizował prawa wspólnika.

W przypadku spółki komandytowej, która jest inną formą spółki osobowej o dwojakiego rodzaju wspólnikach (komplementariuszu odpowiadającym za zobowiązania spółki całym majątkiem oraz komandytariuszu, odpowiadającym z ograniczeniem do wysokości tzw. sumy komandytowej wskazanej w umowie spółki, której minimalna i maksymalna wysokość nie doznaje żadnych ograniczeń), regulacje umowy spółki dotyczące wstąpienia spadkobierców mogą być jeszcze bardziej precyzyjne. Umowa może wskazywać konkretnego spadkobiercę wspólnika, który wstąpi do spółki w razie jego śmierci. Tego rodzaju zapis pozwoli spółce na uniknięcie wikłania się w spory spadkobierców związane z tym, który z nich powinien wstąpić do spółki w celu realizowania praw i obowiązków wspólnika. Podobnego rodzaju zapisy zawierać może umowa innej spółki osobowej, mianowicie komandytowo – akcyjnej, chociaż jej założenie i prowadzenie, z uwagi na aspekt istnienia akcjonariuszy, jest trudniejsze i kosztowniejsze, więc ten typ spółki nie cieszy się popularnością wśród firm rodzinnych.

Rodzinny biznes może także przybrać formę spółki kapitałowej, czyli z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjnej. Zaletą tego rozwiązania jest rozdział sfery zarządu od sfery właścicielskiej. Oznacza to, że właściciele firmy mogą jako członka zarządu zatrudnić profesjonalnego menadżera, który poprowadzi firmę i przejmie odpowiedzialność – także finansową, za skuteczność zarządzania, zyski oraz ewentualne zobowiązania. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby rodzina samodzielnie zarządzała taką spółką.

W przypadku śmierci wspólnika spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, należące do niego udziały podlegają dziedziczeniu zgodnie z zasadami ogólnymi. Jeśli zatem po zmarłym wspólniku dziedziczą żona i dwójka dzieci – w proporcji po 1/3, to w takiej samej proporcji wstępują oni do spółki z o.o. jako jej udziałowcy. Zasady te można jednak zmienić już przy zawieraniu umowy spółki, prawo zezwala bowiem wspólnikom na wyłączenie prawa określonych spadkobierców do dziedziczenia udziałów. Nie należy jednak mylić tego z obowiązkiem spółki co do rozliczenia się z takim spadkobiercą. Jeśli umowa spółki przewiduje wyłączenie określonych spadkobierców od dziedziczenia, musi jednocześnie określać warunki spłaty takich spadkobierców, w przeciwnym razie wyłączenie takie będzie bezskuteczne i spadkobierca i tak obejmie udziały po swoim spadkodawcy. Dokonując zapisów można ustalić wysokość spłaty takiego spadkobiercy oraz termin, w jakim spółka się z nim rozliczy, co jest korzystne z punkt widzenia płynności finansowej spółki.

Wyłącznie spadkobierców od dziedziczenia ma jeszcze jedną zaletę. Jeśli zmarły wspólnik był jednocześnie jedynym członkiem zarządu, wspólnicy nie będą musieli oczekiwać na zakończenie postępowania spadkowego i wpisanie do rejestru sądowego spadkobierców jako nowych wspólników, choćby po to, aby wyłonić nowy zarząd. Jeśli umowa przewiduje wyłączenie spadkobierców od dziedziczenia z jednoczesnym przejęciem udziałów zmarłego przez dotychczasowych wspólników, wówczas decyzje w spółce, w tym przede wszystkim dotyczące wyłonienia nowego zarządu, mogą być podejmowane w zasadzie natychmiast.

Nieco odmiennie sytuacja kształtuje się w spółce akcyjnej. Także i w tym przypadku można w statucie spółki ograniczyć wstąpienie udziałowców zmarłego akcjonariusza poprzez wpisanie śmierci akcjonariusza jako warunku dla umorzenia jego akcji, wówczas spadkobiercy akcjonariusza otrzymają od spółki wyłącznie spłatę wynikającą z przepisów o przymusowym umorzeniu akcji i nie wstępują do niej.

W spółce akcyjnej śmierć akcjonariusza będącego jednocześnie jedynym członkiem zarządu nie stanowi aż tak poważnego problemu, ponieważ zarząd co do zasady wybierany jest przez radę nadzorczą, można zatem pokusić się o stwierdzenie, że spółka akcyjna jest podmiotem najmniej narażonym na perturbacje związane ze śmiercią akcjonariusza, nawet, jeśli całość akcji posiada jedna osoba, jednakże skomplikowana konstrukcja w relatywnie wysokie koszty jej prowadzenia powodują, że nie cieszy się ona popularnością jako sposób prowadzenia firmy rodzinnej.

Kwestie postępowania spadkobierców zmarłego biznesmena z jego firmą można uregulować także testamencie, w którym zapisane zostaną polecenia spadkowe co do tego, kto i w jaki sposób ma prowadzić firmę po śmierci jej właściciela, jednakże tego rodzaju zapis w zasadzie nie stanowi dla spadkobierców lub innych osób, do których kierowane jest takie polecenie, zobowiązania do konkretnego działania, które możnaby przykładowo wyegzekwować przed sądem, stąd zapis taki może być traktowany jako swoista podpowiedź dla spadkobierców co do działania po śmierci biznesmena. Innym sposobem na ułatwienie przetrwania firm po śmierci biznesmena jest ustanowienie w testamencie jego wykonawcy. Osoba taka, która cieszyła się zaufaniem zmarłego i potrafi prowadzić firmę, może przez pewien czas zarządzać składnikiem majątku spadkowego w postaci udziału w spółce osobowej lub kapitałowej. Na wykonawcę takiego biznesmen może w testamencie nałożyć określone i konkretne sposoby postępowania, co możnaby w pewnym sensie porównać do zarządzania firmą nawet po śmierci. Jednakże z uwagi na skomplikowany charakter procesów gospodarczych umieszczenie w testamencie dostatecznie precyzyjnych zapisów będzie trudne lub wręcz niemożliwe.

Autor: Dariusz Lotz, adwokat, partner w Spółce Adwokatów Lotz i Partnerzy sp. p. we Wrocławiu.
Oceń artykuł:
+10
+2