Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku,
zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności.

Żyjemy w świecie dotacji

Małgorzata Pawlaczek, 2013-10-14
Żyjemy w świecie dotacji
Z Maciejem Bagińskim, Prezesem Zarządu firmy EUROLIDER o inwestycjach finansowanych z dotacji unijnych, nowej perspektywie finansowania i o tym, czego Unia Europejska nauczyła polskich przedsiębiorców rozmawia Małgorzata Pawlaczek.

Jak najkrócej można scharakteryzować zakres działalności firmy EUROLIDER?
Zajmujemy się doradztwem inwestycyjnym, a głównym zadaniem w zakresie tego doradztwa jest pomoc w procesie pozyskiwania funduszy unijnych.

Kim są Państwa klienci?
To przede wszystkim firmy sektora MŚP, z bardzo wielu branż, zajmujące się zarówno produkcją, jak i usługami czy handlem. Z prośbą o doradztwo i wsparcie zwracają się do nas także fundacje, działające w obszarach związanych ze zdrowiem, kulturą i sztuką. To taki prospołeczny element naszej działalności, z którego jesteśmy szczególnie dumni.

Załóżmy, że jestem przedsiębiorcą i chcę przyjść do Państwa z pomysłem na biznes. Czy powinnam jakoś szczególnie przygotować się do rozmowy?
Jeśli ktoś przychodzi pierwszy raz rozpoczynamy rozmowę od krótkiego wykładu na temat dostępnych funduszy unijnych. Rozmawiamy o potrzebach inwestycyjnych klienta, o wielkości jego firmy, branży, w której działa i rozmachu inwestycji. Pytamy, z czego wynikają akurat takie potrzeby inwestycyjne, jak inwestycja przełoży się na koszty i w jakim czasie ma być zrealizowana. Czy ma walor innowacyjności, czy będzie w efekcie budowała pozycję przedsiębiorstwa w mieście, regionie, w Polsce, a może na świecie? Tzw. karta inwestora (wstępny sposób weryfikacji klienta) pozwala nam zebrać te wszystkie szczegółowe dość informacje. Bywa, że zanim przystąpimy do gromadzenia dokumentów i przygotowania wniosku konsultujemy później zagadnienie z eksperta.

Nie jest więc tak, że przychodzę na spotkanie, a na drugi dzień siadają Państwo do pisania wniosku?
Nie, ale dzięki temu nasza skuteczność w pozyskiwaniu funduszy unijnych jest bardzo wysoka. Wybieramy te projekty, które nadają się do programu. Proszę pamiętać, że to zawsze jest konkurs i wygrywa najlepsza, najciekawsza i najbardziej warta wsparcia, oczywiście według kryteriów unijnych, oferta.

EUROLIDER ma wielu klientów, którzy przychodzą po pomoc w przygotowaniu kolejnych dokumentów aplikacyjnych, a także polecają Państwa usługi innym przedsiębiorcom. Co, Pana zdaniem, decyduje o tym, że firmy decydują się na współpracę właśnie z kierowaną przez Pana firmą?
Składa się na to nasze 10-letnie doświadczenie rynkowe oraz znakomity zespół project managerów.  Do rozwiązania problemu, z jakim klient do nas przychodzi, podchodzimy kompleksowo. Niejednokrotnie pracujemy z naszymi klientami nad całościową koncepcją  zagadnienia inwestycyjnego, często również włączając się w etap prac nad pomysłem na inwestycję. Bywa nawet, że nasze sugestie skłaniają klienta do przemodelowania pierwotnego pomysłu. Pozyskujemy wszystkie niezbędne dokumenty, takie jak promesa, ocena innowacyjności, patenty, opinie czy nawet badania. Dopiero wtedy przystępujemy do formułowania dokumentacji aplikacyjnej. Współpracujemy wówczas już nie tylko z szefem firmy bądź wyznaczoną przez niego osobą odpowiedzialną za projekt, ale także z poszczególnymi działami przedsiębiorstwa. To pozwala nam uzyskać pełen obraz wpływu inwestycji na firmę. Kompletny wniosek składamy do instytucji, która udziela dotacji. Jeżeli beneficjent trafi na ostateczną listę rankingową, a więc zostanie mu przyznane dofinansowanie, na drugi dzień po uczczeniu tego faktu lampką szampana, włączamy się w drugą część procesu realizacji projektu. Przygotowujemy załączniki do umowy o dotację. Beneficjent realizuje inwestycję, a my dbamy o prawidłowość i terminowość wniosków sprawozdawczych, wniosków o płatność końcową i pomagamy klientowi w kontroli. Podsumowując, prowadzimy klienta od starania o wsparcie, przez rozliczenia, aż po zakończenie inwestycji. Często realizujemy kolejne inwestycje.

Podsuwają Państwo swoim klientom pomysły na biznes, które mogą zrealizować z funduszy unijnych?
Najczęściej zwracają się do nas klienci z gotowym pomysłem, ale przychodzą także osoby, które mają kapitał, brakuje im tylko pomysłu w jaki sposób go zainwestować. To na ogół nasi stali klienci, którzy chcą dywersyfikować działalność i zwracają się do nas z pytaniem, na co mogą uzyskać wsparcie. Pełnimy rolę doradcy biznesowego przedstawiając klientowi coś na kształt giełdy pomysłów.

Wspomniał Pan o tym, że włączają się Państwo także w proces pracy nad pomysłem klienta na inwestycję. Jak to wygląda dokładnie?
Znając kryteria i sposób punktowania poszczególnych elementów zawartych we wniosku, pomagamy klientowi tak przedstawić koncepcję inwestycyjną, by otrzymał jak największą ilość punktów. Oczywiście uwzględniając realia inwestycji! Nie chodzi przecież o to, żeby wniosek przeszedł, ale by jego efektem było uzyskanie dofinansowania, które umożliwi klientowi spokojne i skuteczne wdrożenie biznesowego pomysłu oraz w efekcie rozwój przedsiębiorstwa. Bywa więc, że sugerujemy klientowi zmianę koncepcji biznesowej, skłaniając, tak by spojrzał na nią szerzej i tym samym uwzględnił wszystkie jej konsekwencje i związane z nią koszty. A niejednokrotnie zdarzyło się tak, że pomysł, z jakim przyszedł klient, był tak naprawdę produktem, który warto opatentować.

Nie wystarczy, że klient chce po prostu kupić nową maszynę i szuka dofinansowania na ten cel?
Ale po co mu ta maszyna? Żeby zwiększyć produkcję, prawda? Jeśli zwiększy produkcję, będzie miał więcej klientów, będzie też bardziej rozpoznawalny na rynku, budując tym samym swoją pozycję i markę. Pozyskujemy fundusze na określone cele, a zakup maszyny uwzględnionej we wniosku jest tylko środkiem do osiągnięcia celu. Nigdy oczywiście nie spieramy się z przedsiębiorcą o zasadność jego decyzji inwestycyjnej, ale pokazujemy precedensy, konsekwencje pewnych zdarzeń, wynikające z naszego wieloletniego doświadczenia. Naszym zadaniem jest przedstawienie rzeczywistości w taki sposób, by przedsiębiorca uświadomił sobie cel, bo przez ten właśnie pryzmat wniosek oceniać będą urzędnicy. Z drugiej strony, kryteria przyznawania dotacji są coraz bardziej konkretne. Wynika to z faktu, że ten strumień pieniędzy jest bardzo starannie kierowany. Gospodarka jest pod stałą analizą, a to Unia ocenia, co tak naprawdę jest ważne i które obszary trzeba wspierać.

Wielu przedsiębiorców z powodu wyśrubowanych kryteriów nie chce korzystać z dotacji unijnych. Pana zdaniem te wymogi naprawdę są zbyt restrykcyjne?
Opinie, które odstręczają klientów od korzystania z dotacji formułują ci spośród przedsiębiorców, którzy mają złe doświadczenia. Bywa bowiem, że sami przygotowali wniosek, bądź złożyli go w ramach nieodpowiedniego dla planowanej działalności konkursu, a może właśnie nie uwzględnili w nim wszystkich realiów, które później w toku realizacji inwestycji ich zaskoczyły. Z powodu niestabilności rzeczywistości gospodarczej wielu przedsiębiorców nie planuje swoich działań, wychodząc z założenia, że „jakoś to będzie”. Tymczasem po przyznaniu dotacji trzeba punkt po punkcie zrealizować to, co zapisane zostało we wniosku. Dlatego właśnie tak silny nacisk kładziemy na to, by inwestycja była realna, możliwa do zrealizowania, by uwzględnić w niej wszystkie aspekty.

Pojawiają się coraz śmielej wypowiadane opinie, że „fundusze europejskie się kończą” i Unia nie będzie już dotować polskich przedsiębiorstw. Jakie jest Pana, praktyka, zdanie?
Zostało nam jeszcze dużo oszczędności, ponieważ część przedsiębiorców nie podpisała umów, a więc listy rankingowe się skróciły., W praktyce oznacza to, co oznacza, że nie ma zakontraktowanych środków, które są z powrotem kierowane na rynek. W ostatnim kwartale tego roku pojawi się co najmniej kilka naborów. Dla mikro przedsiębiorców działających na Dolnym Śląsku, a także z konkursu krajowego: na inwestycje powyżej 8 mln oraz na badania i rozwój. Możliwe jest również, że niespodziewanie zostanie ogłoszony jeszcze jakiś dodatkowy konkurs dla przedsiębiorców.

W Pana ocenie polskie przedsiębiorstwa umiejętnie korzystają ze wsparcia unijnego?
Nawet w porównaniu z innymi krajami członkowskimi UE Polacy znakomicie radzą sobie z korzystaniem z grantów. Również nasza firma ma klientów, którzy zaczynali działalność w przysłowiowym garażu, a dziś są właścicielami ogromnych przedsiębiorstw. Właśnie korzystając z funduszy unijnych, a także przyjmując myślenie przyczynowo-skutkowe, jakie wymusza przygotowanie dokumentacji aplikacyjnej nauczyli się kreować pomysł na biznes, budować strategie rozwoju i myśleć perspektywicznie. Proszę mieć na uwadze, że rzeczywistość, która nadejdzie będzie nie tylko „grantowa”. Powinniśmy nauczyć się realizować część inwestycji z dotacji, ale też korzystać właśnie z kredytów unijnych. Unia chce, żeby pieniądz krążył.

Gdyby był pan przedsiębiorcą z innej branży niż ta, którą się Pan zawodowo zajmuje, korzystałby Pan z dotacji unijnych?
Nie wyobrażam sobie dzisiaj rozwoju firmy bez funduszy. Oczywiście nie każdy fundusz jest dla każdego, ale wydaje mi się, że zarówno w okresie programowania, który minął, jak i tym, który nadejdzie, szanse na pozyskanie dotacji ma każdy. Wystarczy chcieć!
Oceń artykuł:
+5
+4